do takich przekazow wynaleziono kino a nie jakies Transformers
blackbudda, kino jest dla widzów. Każdy znajdzie coś dla siebie. Dla mnie "Młyn i krzyż" był tylko wizualnym widowiskiem. Ot, po prostu "Tableau vivant" naszych czasów.
najwyrazniej nie zrozumiales przekazu filmu. w filmie jest wlasnie mowa o tym ze odmienne religie i poglady moga zyc obok siebie i sie nawzajem tolerowac. ty piszac taki komentarz probujesz napietnowac inne gatunki filmowe tak jak król napietnował innowierców.
Nie, kino wynaleziono jako masową sztukę, która w domyśle ma trafiać do najszerszego grona odbiorców, właśnie dzięki swojej różnorodności. Kto chce, ogląda "Młyn i krzyż", kto chce, ogląda "Transformers". Tak jak z książkami. Nikt nie każe ci katować powieści Mroza, ale jeśli je lubisz, proszę bardzo, ty masz mieć fun, nie inni. Jeśli wolisz "Zmartwychwstanie" Tołstoja (tak napisałem, okolicznościowo, bo mamy Święta Wielkanocne), czytaj "Zmartwychwstanie". Moje podejście sprawia, że poznaję różne rzeczy, ale oczywiście mam takie, których nie tykam, bo po prostu mi nie podchodzą. Nie ma musu. Ale nie będę krzyczał do czytelników Mroza, że się nie znają, że są głupkami, ja to jestem ktoś, bo czytam Tołstoja! Bo to byłoby słabe.